Piotr Wilczewski

---

Kariera amatorska

Piotr Wilczewski to zawodnik, który miał okazję zasmakować w amatorskich Mistrzostwach Europy, gdzie wystąpił trzykrotnie. Jego udział był znaczący, ponieważ w 2000 roku w Tampere oraz w 2002 roku w Permie osiągnął ćwierćfinały, co świadczy o jego umiejętnościach i determinacji.

Niestety, w 2004 roku w Puli przypadła mu pierwsza walka, której nie zdołał wygrać. Mimo tego, jego osiągnięcia w amatorskim boksie są godne podziwu i pokazują, jak blisko był do jeszcze większych sukcesów.

Kariera zawodowa

Piotr Wilczewski zadebiutował w boksie zawodowym 10 grudnia 2004 roku na gali, która odbyła się w Jaworznie. W swoim pierwszym występie stoczył pojedynek z Jevgenijsem Andrejevsem, wygrywając go na punkty.

Dwa lata później, 20 października 2006, nadarzyła się okazja na zdobycie tytułu. Wilczewski zdobył pas WBF International w wadze superśredniej, pokonując w dziewiątej rundzie Kimfute Makussu, po technicznym nokautie.

Następującego roku, 9 czerwca 2007, podczas gali bokserskiej w Katowicach, odniósł kolejne znaczące zwycięstwo, zdobywając mistrzostwo świata federacji TWBA w tej samej wadze, pokonując Belga Djamela Selini na punkty.

11 lipca 2009 roku, w Newark, Piotr doświadczył swojej pierwszej przegranej w zawodowym ringu, ulegając przez TKO w trzeciej rundzie Amerykaninowi Curtisowi Stevensowi. Osiem miesięcy później, 13 listopada 2009, zrekompensował sobie tę porażkę, wygrywając jednogłośnie na punkty z Demetriusem Davisem, co zaowocowało zdobyciem tymczasowego pasa TWBA.

9 kwietnia 2010 roku w Dzierżoniowie, Piotr Wilczewski wygrał na punkty z Francuzem Azizem Daari, tym samym zdobywając pas federacji TWBA oraz wakujący tytuł Międzynarodowego Mistrza Polski w kategorii superśredniej.

17 września 2010, wygrał swoją pierwszą obronę pasa federacji TWBA, pokonując w drugiej rundzie, przez techniczny nokaut, Hiszpana Miguela Angela Penę.

W grudniu tego samego roku, konkretnie 11 grudnia, Wilczewski zmierzył się ze Szwedem Karlo Tabaghuą. Po 12 rundach walki, Polak triumfował jednogłośnie na punkty, uzyskując wynik 118-110 we wszystkich ocenach sędziów. Stawką tej walki był wakujący interkontynentalny pas IBO.

4 marca 2011 roku, w Helsinkach, Piotr stoczył ważny bój z Finem Aminem Asikainenem, by zdobyć wakujące pasy Mistrza Europy organizacji EBU oraz WBO Intercontinental. W trakcie pojedynku rywal Polaka był na deskach w 8 i 11 rundzie, co pozwoliło Wilczewskiemu wygrać walkę przez techniczny nokaut.

15 października 2011 roku, stanął w obronie tytułu Mistrza Europy EBU, jednak po 12 rundach musiał uznać wyższość Jamesa DeGale’a, przegrywając przez remis (114:114 i dwa razy 113:115), co skutkowało utratą pasa.

Później, 17 lutego 2012, Piotr zdobył zwycięstwo nad Geardem Ajetoviciem, pokonując rywala niejednogłośnie na punkty po 8 rundach.

31 marca 2012 roku, niestety, Wilczewski przegrał jednogłośnie z Arthurem Abrahamem w walce o pas WBO European, gdzie sędziowie punktowali 109-118 oraz 108-119, co nie oddawało jednak rzeczywistego przebiegu starcia. W siódmej rundzie sędzia odebrał Polakowi punkt za niewłaściwe trzymanie głowy.

1 czerwca 2012 na ringu w Rzeszowie, Piotr wygrał z Ukraińcem Wołodymirem Borowskim, co okazało się jego ostatnią walką na zawodowym ringu. Po tym wydarzeniu skoncentrował się na pracy trenerskiej.

6 października 2018 roku, Wilczewski wrócił do ringu w Dzierżoniowie, gdzie stoczył swoją pożegnalną walkę, zwyciężając jednogłośnie na punkty z Gruzinem Giorgim Kandelakim.

Kariera trenerska

Piotr Wilczewski jest znanym trenerem, który ma na swoim koncie współpracę z wieloma utalentowanymi zawodnikami. Wśród jego podopiecznych znajdują się Mariusza Wacha, który jest jednym z wyróżniających się bokserów, a także Mateusza Rzadkosza, którego osiągnięcia również przyczyniają się do rozwoju polskiego boksu. Michał Leśniak to kolejny bokser, który podjął współpracę z Wilczewskim, co tylko potwierdza jego reputację jako jednego z czołowych trenerów w kraju.

Problemy z prawem

W dniu 10 grudnia 2014 roku w pobliżu Opoczna, policja zatrzymała trzech mężczyzn podróżujących samochodem marki Volkswagen Touran. Jak później ustalono, byli to Mariusz Wach, pięściarz, Kamil Łaszczyk, również bokser, oraz Piotr Wilczewski, ich trener. W trakcie przeszukania pojazdu funkcjonariusze zabezpieczyli substancję, co do której zachodzi podejrzenie, że jest środkiem odurzającym. W tej chwili trwają badania mające na celu ustalenie jej właściwości. Cała trójka spędziła noc z środy na czwartek w areszcie.

W czwartek po złożeniu zeznań bokserzy Mariusz Wach oraz Kamil Łaszczyk zostali wypuszczeni na wolność. Natomiast trener, Piotr Wilczewski, został przewieziony do prokuratury w Opocznie, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące posiadania znacznej ilości metamfetaminy oraz amunicji. Prokuratura zdecydowała się zastosować wobec niego dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. złotych, a jego status został określony jako podejrzany.

W dniu zatrzymania, równocześnie z przeszukaniem auta, w Dzierżoniowie przeprowadzono również przeszukania w domu Wilczewskiego oraz na sali treningowej. Organy ściągania podjęły te działania na podstawie otrzymanej „informacji”. Mimo to, w trakcie dokładnych przeszukań, nie ujawniono żadnych nielegalnych przedmiotów. Piotr Wilczewski ciągle podkreślał swoją niewinność, stanowczo nie przyznając się do zarzucanych mu czynów.

Już w lutym 2015 roku, po przeprowadzeniu wstępnych czynności w ramach prowadzonego śledztwa, zniesiono dozór policyjny w stosunku do Wilczewskiego, co pozwoliło mu na wyjazd do USA w celu trenowania swoich zawodników. W toku postępowania przeprowadzono szereg procesowych działań, w tym badanie krwi Wilczewskiego, które wykazało, że nie miał on styczności z substancjami zabronionymi. Analizie poddano również ślady DNA oraz daktyloskopowe. Na wniosek Piotra Wilczewskiego wykonano także badanie wariografem, potocznie zwanym wykrywaczem kłamstw.

Ostatecznie, po upływie jedenastu miesięcy śledztwa oraz przeprowadzeniu szeroko zakrojonego postępowania dowodowego, organy ścigania umorzyły postępowanie. Stwierdzono, że Piotr Wilczewski nie popełnił czynu zabronionego. Zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wykazał, że nie miał on nic wspólnego z przedmiotami znalezionymi w samochodzie, ani też żadnej wiedzy na ich temat.

---

Oceń: Piotr Wilczewski

---